Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

400.000 funtów bawełny piorunującej, co wyrównywa 1, 600.000 funtów prochu zwyczajnego! Tam zaś na górze, przyjaciel Murchison z okiem we wskazówki chronometru utkwionem, z ręką spoczywającą na aparacie elektrycznym, liczy sekundy, aby nas wyrzucić w przestworza międzyplanetarne.
— Dosyć, Michale, dosyć! — rzekł Barbicane poważnie. — Przygotujmy się. Już tylko krótki czas dzieli nas od tej ważnej chwili. Podajmy sobie ręce, drodzy przyjaciele.
— Tak jest, podajmy sobie ręce — zawołał Ardan, więcej wzruszony, niżby to rad po sobie okazać.
Trzej odważni towarzysze złączyli się w ostatnim serdecznym uścisku.
— Niech nas Bóg strzeże! — rzekł Barbicane.
Ardan i Nicholl położyli się na łóżkach, ustawionych w środku tarczy.
— Godzina 10, minut 47 — wyszeptał kapitan.
— Jeszcze 20 sekund! — Barbicane zagasił gaz i położył się przy swych towarzyszach.
Nastało głębokie milczenie, przerywane tylko wybijaniem przez chronometr sekund.
Nagle nastąpiło ogromne wstrząśnienie, a pocisk pod parciem 6 miliardów litrów gazu,