Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trzebując żadnych sił postronnych, To właśnie usprawiedliwiało godne uwagi zdanie Arago: »Żadne działanie zewnętrzne nie przyczyniło się do wytworzenia wypukłości księżyca«.
Bądź co bądź w stanie obecnym świat ten był obrazem śmierci, i nie można było powiedzieć, aby kiedykolwiek był ożywionym.
Ardanowi zdawało się jednak, iż rozpoznaje gromadę zwalisk, na którą zwrócił uwagę Barbicana. Było to prawie na 80 równoleżniku i pod 30° długości. Ten stos kamieni regularnie rozłożonych wyobrażał obszerną fortecę, wznoszącą się nad jedną z długich rozpadlin, które niegdyś służyły za łożyska rzekom w epoce przedhistorycznej. W pobliżu, na wysokość 5.646 metrów wznosiła się góra pierścieniowa Short, równa Kaukazowi azyatyckiemu. Ardan z uporem obstawał przy »oczywistości« swej fortecy. Twierdził, iż widzi na dole zburzone wały miasta; dalej nietknięte jeszcze sklepienia portyku; tam dwie czy trzy kolumny, spoczywające pod swemi podmurowaniami; tu, rząd łuków, które kiedyś musiały dźwigać na sobie rury wodociągu; gdzieindziej znowuż zniszczone filary olbrzymiego mostu, ciągnące się przez całą szerokość rozpadliny. Widział on to wszystko, ale z taka imaginacyą w spojrze-