Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Żeglarz zwrócić może dowolnie przód okrętu, w którą chce stronę, aeronauta balonowi nadać może ruchy pionowe; oni zaś żadnej nad swym wehikułem nie mieli władzy, żadnego nie mogli wykonać manewru — i dlatego też pędzić musieli na łaskę wiatrów.
Gdzież znajdowali się obecnie, o 8-ej godzinie rano, tego dnia, który na ziemi 6-ym grudnia się nazywał? Najpewniej w pobliżu księżyca, a może nawet tak blizko, iż on im się przedstawiał jako olbrzymia czarna osłona, wyciągnięta na horyzoncie. Co się tyczy odległości, jaka ich od niego dzieliła, tę trudno było oznaczyć. Pocisk, utrzymywany siłą niepojętą, dobiegł do północnego bieguna satelity, w oddaleniu tylko 50 kilometrów; ale od dwóch godzin, jak wkroczył w ostrokrąg cienia, odległość ta zmniejszyć się lub powiększyć mogła. Nie można było żadną miarą oznaczyć ani szybkości, ani kierunku pocisku. Być może, iż oddalał się szybko od tarczy, aby wkrótce wynurzyć się z cienia. Być także może, że zbliżał się do niej więcej jeszcze i niedługo miał potrącić o jakiś wystający wierzchołek półkuli niewidzialnej, coby ku wielkiej radości podróżników, wszystkie ich trudy zakończyło.
Ardan, zawsze znajdujący sposoby wytłu-