Strona:Julian Jaraczewski - Bazar w Poznaniu.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

celów, oparci na zasadzie nauki, na któréj u nas pojęciu lub nieszczęśliwém zastósowaniu, znośną lub groźną naszym następcom gotujemy przyszłość, bo im chodzić będzie nie o abstrakcyjne, ale materjalne zagadnienie: „Być, albo nie być.” Przez 32 lata pobytu między wami widzieliśmy rozmaite opinij lub mody objawy; widzieliśmy jak wszyscy Hegla[1] rozumieli; widzieliśmy jak wszyscy na wełnie się znali i takową dwa razy drożéj od cen rzeczywistych w swéj sprzedawali wyobraźni; widzieliśmy szlachetne, widzieliśmy ich błache pojawy; jak wam oczów przy wełnie szczerze zazdrościliśmy; jak za niepojęcie Hegla wstydziliśmy się; tak dziś, gdy idzie o urzeczywistnienie zadań Marcinkowskiego, śmiało występujemy ostrzegając, iż inne są dziś towarzystw dążności i inne ich potrzeby, i że jeżeli majoraty parę zachowają majątków, to Banki i zakłady rolnicze ogólny majątek narodowy wzniosą. Pióra naszego nie maczaliśmy ani w żółci, ani w kale, gdyż sława każdego z nas jest naszą sławą. Wierzcie albo nie wierzcie, lecz przeczytawszy, nie powiedzcie przecie, iż ostatnia Dyrekcja w skutek socjalistycznych wypadków r. 1848 do Bazaru się wśliznęła; albo na piszącego tego co jakiś Małopolanin wam przypisał, iż gdy w Poznańskiém panującéj opinii nie schlebiasz, odwraca się jeden do drugiego i szepce: „to musi być, panie bracie, jakiś szpieg.”

Julian Jaraczewski,
Akcjonarjusz Bazaru.
  1. Sławny berliński protestancki profesor filozofii, którego nauki chrześciańscy uczeni za ateistyczne uznali.