Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - W płomieniach.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Boże pozwól nam dożyć chwilę tą,[1]
Bym ojczyznę ujrzał swą.

Już w wagony siadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już ci koce, chleb roznoszą
A muzyka gra „Bartoszu“,
Słychać świst lokomotywy,

Boże, powrót daj szczęśliwy,
Boże pozwól, bym wrócił wkrótce znów
I oglądał drogi Lwów.


Pozwolę sobie zwrócić uwagę Czytelnika na kilka punktów tej pieśni, która, choć nieuczona, ma jednak dużo wdzięku i uczucia. Pierwszy dwuwiersz „w dzień deszczowy i ponury z Cytadelnej ido góry, niezgodny z prawdą, odpowiada tylko wewnętrznej rzeczywistości autora. Lipiec i sierpień 1914 roku były wyjątkowo pogodne i słoneczne, leśli tedy autor pieśni zaczyna ją od słów „dzień deszczowy i ponury“, to nie dlatego, aby istotnie deszcz padał, lecz ponieważ czuje potrzebę rozpoczęcia pieśni posępnym obrazem, odpowiadającym jego usposobieniu. Jest to szczegół ważny a bez tego komentarza niezrozumiały. To straszne lato było upiornie słoneczne i pogodne. Lwowianin, to „lwowskie dziecko“, które znajduje tak subtelne rymy jak „błyszczy — tornistrzy“, „żołnierzy — należy“, rymy bardzo kunsztowne, bo korzystające z praw, jakie djalekt tworzy, otóż ten piaskarz czy rzeźnik, podejrzewany o obojętność narodową, rozróżnia bardzo dobrze „austrjacki hymn“ i „Bartosza“. On nie porównuje, nie roztrząsa, nie wdaje się w żadną filozofję, podaje tylko to, czem żyje. Grają mu „austrjacki hymn“ i „Bartosza“. Tak wygląda ten Polak w austrjackiem wojsku. Zwrot „po kościołach dzwony dzwonią“ jest również tylko frazesem poetyckim, mającym odzwierciedlić żałosny nastrój opuszczającego miasto żołnierza. Przy wymarszu „lwowskich dzieci“ dzwony po kościołach nie dzwoniły, a jeśli poeta używa tu tego zwrotu, przywodzącego na myśl orszak pogrzebowy, to dla zaznaczenia, iż on szedł na dworzec ze śmiercią w duszy. „Wieży Kościoła Elżbiety“ widać na placu św. Elżbiety, gdzie już kończy się ulica Gródecka a zaczyna się t. zw. „Kopytkowe“ i ulica wiodąca wprost na dworzec kolejowy. Bardzo szczęśliwy i zupełnie w lwowskim tonie jest sarkastyczno-sentymentalny zwrot „dostanę krzyż drzewianny“ jak wogóle cały poemat pełen jest zwrotów ironicznych lub satyrycznych. Pieśń wspomina raz

  1. „accusativus leopoliensis“.