Strona:Jerzy Bandrowski - Sosenka z wydm.djvu/413

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielkiej misy gotowanych bretlingów z bulwą, poczem dzieciom dano po kawałku „kucha“ (placka), Seweryn zaś kazał sobie zrobić grogu, do którego dolał czerwonego neapolitańskiego wina. A potem zapalono świeczki na choince, Seweryn wyszedł i wróciwszy, cały w białe prześcieradło spowity, jako „Gwiazdka“, ogromną, kosmatą łapą brunatną, na której sino wytatuowane było koło sterowe, rozdawał dzieciom podarunki w postaci pierników, przedstawiających żołnierzy polskich, łakoci, przyczem najstarszy syn dostał harmonijkę ustną. Radość była niezmierna, ale trwała krótko, bo rybacy korzystają z każdej wolnej chyili, aby się móc intensywnie wyspać i wyleżeć pod ciepłą pierzyną. Radosnej Pasterki, o północy, w tym kraju nie znają, niema też zwyczaju wspólnego śpiewania kolęd w rodzinie.
Na drugi dzień Seweryn ubrał się w modre „świątalne“ ubranie i wraz z żoną poszedł na wczesną mszę poranną, po której dopiero zasiadł z rodziną do śniadania, składającego się z wielkiego dzbana pełnego kawy, przysmażonej słoniny, dobrze uwędzonej, chleba i masła. Zanim się z tem załatwiono, już zadzwoniono na drugą mszę, śpiewaną. Mniejsze dzieci wybiegły bawić się na plac przed kościołem, bo dzień był piękny, w domu zrobiło się cicho i tylko garnki psykały