Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No, nie ględź, mów co piszą o programie!
— O programie? chcesz wiedzieć? a, to zobacz! puste rubryki, żadnych odpowiedzi, albo zdawkowe słówka! są tylko trzy dłuższe wywody, ale poznaję pismo zastępowych Tarzana, Konrada, no, i tego grafomana Zbyszka.. A ogół! oni niczego nie pragną…
— Czyżby? to by znaczyło, że — tu Hubert zasępił się — nie nauczyłem ich myśleć o drużynie, że nie przywiązują do niej wagi…
— A to znów nie! Patrz: za zeszłoroczną pracę jakie stopnie! Piątki, czwórki z plusami, w „Orłach“ trochę słabiej… A zresztą, patrz: w dalszych pytaniach, gdzie trzeba wypowiedzieć się o programie tylko: „tak” lub „nie”, wszędzie są odpowiedzi i, przyznam ci, zgodne z Twemi przewidywaniami.
— No, widzisz, to potwierdza mój program. Ale tamto milczenie o własnych projektach jest zastanawiające!
— Ono znaczy, zgniły liberale, że dzisiejsza młodzież niczego nie chce. Czeka na führera i za nim pójdzie, dokąd on każe…
Tu zaprotestował Stach. Ale go nie słuchali. Dopiero życie, późniejszy przebieg wypadków miał okazać, jak bardzo Adam był w błędzie. Ten zaś pe rorował dalej: