Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie, nie wiem, ktoby to mógł być — odpowiedziała Inka, z doskonale udaną obojętnością. — Nie pamięta pan jak wyglądała?
— Była — była w granatowym płaszczyku — odpowiedział po namyśle właściciel sklepu.
Ponieważ wszystkie sześćdziesiąt cztery uczennice z Zakładu św. Urszuli nosiły granatowe płaszcze, ten opis nie na wiele się zdał.
— O! — poddała śpiesznie Inka. — Była prawdopodobnie wysoka z bujnemi, żółtemi włosami —
— To ona! — odpowiedział właściciel z przekonaniem.
— To sama Mira! — szepnęła Zuzia.
Inka nakazała jej skinieniem głowy milczenie.
— Powiemy jej — obiecała. — Ale, ale! — zwróciła się do Zuzi. — Sądzę, że byłoby ładnie z naszej strony, gdybyśmy posłały Mirze trochę kwiatów od — od — naszego tajnego Związku. Obawiam się tylko, że w skarbcu mamy w tej chwili pustki. Muszą być jakieś kwiaty tańsze niż fiołki. Jakie pan ma najtańsze kwiaty? — — zapytała właściciela sklepu.
— Mamy pewien gatunek małych słoneczników, używanych czasem chętnie dla dekoracji. Nazywamy je „Utnij i przyjdź znowu“. Mogę