Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A czy możemy powiedzieć Zuzi? — zapytała Ludka. — Musimy jej powiedzieć, bo my trzy —
— Polujemy razem? — Miss Sallie skinęła potakująco głową. — Powiedzcie Zuzi, ale nikomu więcej.
Na drugi dzień, Marcin, jadąc do miasta, aby załatwić codzienne sprawunki, wysadził przed kwiaciarnią Inkę i Zuzię, upoważnione przez szkołę do kupienia kwiatów dla żony rektora. Panienki weszły do sklepu z główkami zupełnie zaprzątniętemi współzawodniczącemi z sobą wdziękami czerwonych i białych róż. Zamówiwszy kwiaty i napisawszy bilecik, bezczynnie czekały na Marcina, który, wracając, miał je zabrać ze sobą. Przechadzając się koło lady, spostrzegły na samym wierzchu notatkę: — „Co soboty fiołki dla Miss Mirandy van Arsdale, Zakład św. Urszuli“.
Przystanęły i przez dłuższy czas stały pogrążone w milczeniu. Właściciel sklepu zauważył ich zdziwienie.
— Czy panie znają może młodą damę, która zamówiła te fiołki? — zapytał. — Nie podała swego nazwiska, a ja radbym wiedzieć, czy ona życzy sobie, żebym je posyłał w dalszym ciągu.