Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czego się uczycie w tej szkole? — zapytał z pewną ciekawością.
Uprzejmie podała mu jako przykład:
— Obwody podobnych wieloboków mają się do siebie tak jak ich podobne boki.
— To się pani w życiu przyda! — rzekł, mrugając do niej filuternie jednem okiem.
— Bardzo! — przyznała. — W dniu egzaminu.
Po pół godzinie sadzenie cebuli zaczęło się stawać zajęciem bardzo uciążliwem. Ale Inka zacięła się i postanowiła pracować tak długo, jak on. Wreszcie ostatnia cebula została wsadzona w ziemię, a ogrodnik dźwignął się i patrzył na równe grządki z pewnem zadowoleniem.
— Na dziś będzie dość! — oświadczył. — Zapracowaliśmy na odpoczynek.
Usiedli, Inka na taczkach, ogrodnik na wiadrze, dnem do góry obróconem.
— I jakże się panu podoba służba u pana Weatherby? — zapytała. — Czy on jest istotnie taki zły, jak to gazety piszą?
Ogrodnik mruknął coś, zapalając fajkę.
— Co tu gadać! — rzekł stanowczo. — Dla mnie był zawsze bardzo dobry, ale czy jego nieprzyjaciele mają za co go kochać, tego nie wiem.