Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po wieczornej modlitwie wieczornej nastąpiły dwie godziny „wolnego“. Nauczycielki zbierały się w kancelarji Wdowy na pogawędkę i na kawę, zaś dziewczęta niby to pisały listy do domu. Ale tego wieczoru Korytarz Południowy daleki był od spędzania czasu w tak spokojny i niewinny sposób. Małgorzata Mc Coy uroczyście powracała do swego dawnego typu. W swym własnym obrazowym języku nazwała to „wywracaniem wszystkiego do góry nogami“.
Orgjastyczne odgłosy dotarły wreszcie do plotkujących przy kawie pań w parterze. Miss Lord poszła zobaczyć, co się dzieje i szła — na palcach.
Panna Mc Coy, w fantastycznym kapeluszu, zsuniętym na prawe ucho, w krótkiej gimnastycznej spódniczce, w szkarłatnych pończochach i w szkarłatnym staniczku, weszła na stół i naśladowała taniec w sabotach górników złota, podczas gdy jej słuchaczki grały taniec żebraków na grzebieniach i klaskały w dłonie.
— Małgorzato! Zejdź ze stołu! — rozległ się nagle ostrzegawczo czyjś przerażony głos w powszechnym hałasie.
— Nie nazywajcie mnie Małgorzatą. Jestem Kid Mc Coy z Wąwozu Kalek!