Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wpływem promieni zachodzącego słońca. Błękitne oczy Anielki też nabrały złocistej barwy.
Jakaś wielka radość przepełniała jej serduszko. Zaczęła cichutko śpiewać. Po chwili szła dalej, śpiewając już jedną piosneczkę po drugiej, a gdy żadnej nowej przypomnieć sobie nie mogła, śpiewała te same piosenki od początku.
— Ale dzisiaj jesteś wesoła, — rzekła do niej gospodyni, gdy Anielka weszła do izby.
Dziewczynka uśmiechnęła się, a gospodyni podała jej całą garść suszonych owoców.
Anielka wybiegła znów z chaty na dziedziniec. Skakała i śpiewała. Serduszko jej przepojone było szczęściem którego właściwie nie znała przyczyny.

Przedstawienie na strychu.

— Czy lina naciągnięta? — zapytała Anielka ze strychu.
Policzki dziewczynki kraśniały rumieńcem. Przecież o czwartej popołudniu ma się rozpocząć wielkie przedstawienie. Przez kilka wieczorów Anielka wraz ze Stefkiem przebywała u linoskoczka, który na placu targowym rozciągnął linę i na niej pokazywał przecudowne sztuki. Gdy linoskoczek