Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nosić wodę:
— Hej, chłopcy, do pomocy!
Wszyscy biegali w panicznym przestrachu. Anielka drżała.
— Wyrzucić wszystko z domu! — zawołał ojciec Jakóba Brzózki, — i tak już domu nie uratujemy!
Wówczas z okien oberży poczęły fruwać materace, sienniki, kołdry, ubranie, kosze, krzesła, skrzynki. Cięższe meble wyciągano z trudem otwartemi naoścież drzwiami, wszędzie słychać było brzęk tłuczonych naczyń.
— Więcej wody, więcej wody! — wołał znowu rozkazującym tonem Styk. Stał teraz na najwyższym szczeblu drabiny, trzymając w ręku wentyl sikawki i puszczając strumień wody na płomienie obejmujące dach domu. Wszystko jednak napróżno.
— Noście wodę! — wołał co chwilę, a wieśniacy biegali tam i napowrót, dźwigając wodę w dużych drewnianych wiadrach.
— Niechaj Bogu będą dzięki, druga sikawka jedzie z Wólki na pomoc! — obwieścił głośno powroźnik Hieronim.
Pot spływał kropliście po twarzach zadyszanych ludzi.
— Dobry wieczór.
— Bóg wam to wynagrodzi!
— Prędko, kiszkę do kanału!