Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

była Amelka, ulubienica babci, która niewiadomo gdzie nauczyła się grać na mandolinie. Anielka zawsze pochłaniała babcię wzrokiem, gdy ta grała, obserwując każdy jej ruch i każde przyciśnięcie palca. Sama raz jeden tylko spróbowała, ale nigdy nie śmiała babci o nic zapytać. A teraz! Teraz miała się uczyć całkiem poważnie gry na mandolinie!
— Ale żebyś mi mandoliny nie zepsuła! — ostrzegała babcia.
Anielka skinęła głową i wyciągnęła ze skrzyni czerwoną chustkę. Niby dumna królowa, stąpała teraz ostrożnie, piastując w ramionach bezcenny przedmiot. Jak ten pan nauczyciel wygląda? Może jej pozwoli już dzisiaj zagrać jakąś piosenkę. Śpiewać, to Anielka potrafi. Wszystkie pieśni babci zna na pamięć. Zaśmiała się. Palce napewno będą boleć od tej nauki, ale nie szkodzi. Anielka będzie ćwiczyć dwie, albo trzy godziny dziennie: może nawet jeszcze więcej. Żeby tak nie trzeba było chodzić do fabryki! A może tam mandolinę z sobą zabrać!
Wynurzyła się wreszcie Anielka z istnego lasu kwiecia i stanęła przed pierwszą chatą Wólki. Serce jej zaczęło bić jeszcze mocniej. Wygładziła biały fartuszek na odświętnej sukience. Co powie pan nauczyciel, jak ją zobaczy? Tam była szkoła! Pan nauczyciel przy szkole mieszkał. Anielka lękała się nawet spojrzeć w okno. Wyjęła czystą chustkę z kieszeni i wytarła porządnie nos. Potem na palcach weszła na kilka stopni i stanęła przed drzwia-