Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Wyzwolenie.

Gdy pierwsze wiosenne kwiaty zakwitły, biedną Magdzię złożono na cmentarzu. Ci, którzy ją po śmierci widzieli, dziwili się, że na twarzyczce Magdzi jaśniał wciąż jeszcze pełen szczęśliwości uśmiech. Skąd to pochodziło? Przecież Magdzi w życiu nie działo się tak dobrze! Może uśmiechała się do białych kwiatków, które jej w zaciśnięte ręce wetknięto? Nikomu na te pytania Magdzia nie dała odpowiedzi, a jednak uśmiechu tego ludzie przez dłuższy czas zapomnieć nie mogli. Ciągle o tem myśleli i ciągle mówili. Wspaniały miała pogrzeb Magdzia. Wszyscy koledzy i koleżanki z fabryki pragnęli odprowadzić ją na miejsce wiecznego spoczynku, przyszli więc wszyscy, popłakali i odeszli. Anielka również była, jednakże od śmierci Magdzi dom grubego szewca wydał jej się nagle obcy i pusty.
Po tym dniu, Anielka chodziła do fabryki i wracała z niej, jakby senna i nieprzytomna. Gdy spotykała kogoś podrodze, szeptała coś niewyraźnie