Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przy niej idą Basia i Jakób Brzózka, a z jej własnej kieszeni, z kieszeni dorosłej Anielki sterczy ogromna kromka chleba. To jednak prawda! Serce trzepocze się w piersi i radośnie bije, oczęta płoną z uciechy, spoglądając dokoła wesoło. Widzą wiosnę, jakby dotychczas jej nigdy nie widziały. Całkiem blisko, tu na drodze uśmiechają się do Anielki różnowabarwne kwiaty. Jak pięknie! Czy nie mogłaby tak zerwać kilka?
Anielka przystanęła nagle.
— Co się stało? — spytała Basia. — Spójrz, tam już widać fabrykę. Tam!
Między stosami ułożonego drzewa ujrzały istotnie biały fabryczny budynek o niezliczonej ilości okien.
— Na drugiem piętrze pracujemy, — rzekła Basia. — Gieńka Hieronima Szczypiora też pracuje w naszej sali. Czy ona wie, że ty przyjdziesz? Jakób jest na pierwszem piętrze, gdzie się bawełnę czyści i czesze. Prawda?
Jakób Brzózka skinął głową z powagą.
— Najważniejsza robota jest przy nawijaniu na szpulki!
Wciąż bliżej i bliżej widać było białą fabrykę. Teraz stanęły już dzieci przed ogromną ciężką bramą żelazną. Pod Anielką zadrżały nogi.
— Chodź, — rzekła Basia, — nie powinnaś się lękać.
Tuż za nią i za Jakóbem Brzózką weszła Anielka po raz pierwszy na dziedziniec fabryczny.
— To jest dom państwa, — wyjaśnił Jakób