Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stwo, oświadczone tak ich własném, jako téż starszych duchownych i świeckich, rycerstwa, ziemian, miast i mieszkańców całego ich kraju, imieniem, raczyli uznać, jako prawy, rzeczywisty i niewątpliwy ziem pomienionych pan i dziedzic, i ziemie te do właściwego sobie składu wracające, z królestwem Polskiém, od którego niedawnemi i świeżo jeszcze zapamiętanemi czasy nieprawnie i niesłusznie zostały oderwane, złączyć i zjednoczyć, w jedno ciało skleić, skojarzyć i trwale zespolić. Jeślibyśmy zaś takowych rządów i władzy, nie tak poruczanych nam, jako raczej wróconych i oddanych, nie przyjęli, w ów czas innego sobie rządcy i pana szukać byliby zmuszeni. Zasięgnąwszy myślą w wieki zeszłe, i wspomniawszy, że niektóre z ziem pomienionych, przez królów i książąt Polskich dziedziczném i niezaprzeczoném prawem posiadane, poprzednikowi naszemu królowi Władysławowi, wplątanemu w wojny z pogranicznemi i niewiernemi narodami, orężem mistrza i zakonu wydarte, nigdy do korony Polskiej należeć nie przestały, jak to kilkokrotne i stanowcze wyroki zsyłanych od Stolicy Apostolskiej sędziów niezbitemi okazują dowodami; zważywszy nadto, że mistrz i zakon Pruski, niegdyś od poprzedników naszych książąt Polskich do podbijania niewiernych przyzwany, wprowadzony i uposażony, począł raczej wymierzać napaści na wiernych, a zwłaszcza tych samych książąt, z których łaski uzyskał siedlisko i nadania, miasto podbijania pogan, z któremi przez uroczyste opisy zobowiązał się był wojować bez przerwy; że ziemie i posiadłości rzeczonych książąt sobie przywłaszczył; że niepomny swojego zobowiązania, przeciw Turkom i Tatarom, chrześciańskie królestwa i państwa plądrującym, acz często do spółdziałania wzywany, nigdy wystąpić nie chciał, lecz przeciwnie królów Polskich, z Tatarami i innymi pogany wojujących, w odwodzie napastując, od popierania zaczętych i na przyszłość zamierzonych wypraw odciągał; że królowie Polscy, zagrożeni ustawicznemi z strony mistrza Krzyżaków najazdami, rozrywając szkodliwie siły swoje, których część na straży przed ich napaścią zostawiać należało, nie mogli oręża użyć wyłącznie do wytępienia pogan, jak tego wiara chrześciańska wymagała; że przychylność ich i wierność ku rodzicowi naszemu, Najjaśniejszemu królowi i panu Władysławowi, była zawzdy niepewną i podejrzaną, o czém świadczą cztery kroć zrywane przez nich i gwałcone przymierza, i tyleż razy ponawiane zbrojne napady, któremi królestwo Polskie pod swoję moc i władzę podbić usiłowali, pokąd mnogiemi klęskami osłabieni i zwyciężeni nie ulegli; że nigdy nie ostygali w występnej żądzy szkodzenia królestwu Polskiemu, chociaż siły nie podoływały chęciom, jak tego dowodzą wynoszone przez nich na sobor Bazylejski i do Stolicy Apostolskiej prośby o wolność zerwania ostatniego przymierza, które byli z królestwem naszém zawarli; przyczém nie możemy zamilczeć krzywdy