Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jaka tu wogóle, tak w Rosyi jako i Syberyi panuje gościnność, to już chyba nie nadybałbyś między żadnymi narodami świata większej gościnności, co tłómaczy się po części tem, że narody tamtejsze nigdy jutra nie pewne, a stąd daje się łatwo wyciągnąć wniosek, że co komu dziś, to jutro może się i mnie przytrafić — lub tem, że obecni mieszkańcy byli sami kiedyś tem, czem ta dzisiejsza partya, gdyż faktem jest, iż cała ludność Syberyi rekrutuje się z takiego społeczeństwa — z osiedleńców. Wobec tego czyż dziwno nam będzie, że owe tysiące aresztantów-ucikinierów mają tu swe schronisko w tych tajgach? Oni tu pracują za pożywienie, oni tu w tych tajgach orzą, sieją, koszą — a gdy ich się dużo nazbiera a inni napływają — to znów idą do innej wsi, do innej tajgi, tam znów biorą się do roboty i tak idą, idą przez cały Sybir, bo tu ich nikt nie wyda, bo tu ich nikt nie zdradzi — aż dopiero w Rosyi ich łapią i znów na nowo szlą na Sybir.
Nic też dziwnego, że chłop sybirski daje chętnie owo podajanie każdej partyi, gdyż za to on sam nic a nic robić nie potrzebuje.
Tutejszy mużyk (chłop), gdy wstanie i zje śniadanie, to zabiera się i idzie do kabaku (karczmy) napić się wadki i grać w karty aż do południa lub do wieczora.
Warunki życia materyalnego są tu świetne! tutaj funt mięsa wołowego kosztuje 3 kopiejki!
Chłop tutejszy jest zamożny i uprawia tyle pola, ile może i chce — lub wycina tyle drzewa w lesie, ile mu potrzeba — bo tak ta ziemia dziewicza, jak i owe lasy dziewicze, są własnością cara samodzierżcy, który jeden na ziemi, tak jak jest jeden Bóg na niebie!
Gdyby nie owe mrozy, nie te pustkowia, nie ta tęsknota za ziemią ojczystą — gdyby ten kraj był ucy-