Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z Ochońska znów musieliśmy się przeprawiać przez dużą rzekę Kammę do stacyi 45. Połudena, 46. Kustajewska, a następnie do gubernialnego miasta Permy. Miasto Perm jest duże i leży u podnóża gór Uralskich w nader pięknej okolicy. Z Permy 47. stacya Kujanów, 48. Janyszewsk, 49. Krytosów, 50. miasto Kungur. Miasto Kungur leży już w górach Uralskich i ma prześliczny widok.
Jest ono główną arteryą kopalni tutejszych złota, srebra, arszeniku i nafty. Kungur odznacza się także i tem, że tu są owe przesławne garbarnie. W butach z prawdziwej kungurskiej fabryki, można stać cały dzień w wodzie, a skóra nie przemoknie i nigdy nie stwardnieje.
Od Kunguru ku następnym stacyom prowadzi droga przez góry i doliny, urwiska i przepaście — jest to druga Szwajcarya! Gdyby nam było się dostało w udziale przejeżdżać po tej okolicy letnią porą i pod innymi warunkami, o! ileżby tu było wrażeń w tych górach niebotycznych i w tych otchłaniach przepaścistych! Co za czarujące widoki, co za głazy, dumnie sterczące ponad przepaściami — lecz my z tego wszystkiego mało co widzieć mogli, raz dlatego, że ciągle siedziało się w kibitce zabudowanej, a powtóre, że było to w spóźnionej porze, kiedy natura obumiera i wygląd ma smętny i ponury. Na jednej z późniejszych stacyj jechaliśmy z karkołomnej góry po grudzie i większych jeszcze od grudy kamieniach. Kibitka podrzucała nas w siedzeniach jak laleczki i przy jednym takim gwałtownym podrzucie o mało co że nie wyleciałem z kibitki, jak z procy, lecz skończyło się tylko na tem, że mi czapka z głowy spadła, po którą ani myśli było złazić, gdyż w razie zatrzymania się, mogły następne kibitki rozmiażdżyć. Troskliwy jednak a pomny na przestrogi żandarm, zaraz mi nakrył swoją czapką