Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Za błękitami.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
148
JÓZEF WEYSSENHOFF

rzędach podwójnych, jak te konie wiedeńskich fiakrów pędzą z wyuzdaną fantazyą! I tłum cały śmieje się, bo muzyka gra ze wszystkich stron i jest wielkie święto na Praterze... Siądźmy przy byle jakim stoliku, moja Miła, wmieszajmy się w ten tłum mieszczański, ale taki grzeczny. Patrz — powstali wszyscy i kłaniają się nam.
Ładną mamy podróż ślubną? Prawda, jak nam dobrze z sobą? Ale mówmy coś do tych panów i pań, którzy się do nas przysiedli.
Jak Ona ładnie rozmawia i jak się wyróżnia od tych Paryżan, którzy tylko mówią, aby się popisać frazesem. Jaki ma śliczny półobrót głowy do mnie i błyski