Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   347   —

— Niewątpliwie — odpowiedział Sworski — ale przez kogo stosowany? Przecie ta tłuszcza bezmyślna, nadzwyczaj nierówna i pstrokata, nie może mieć nawet pojęcia o teorjach socjalizmu i komunizmu. Przecie nawet taki Murawjew, wyższy umysłowo, lecz wściekły „arriviste“ przez byłej akie drogi: żandarmerji carskiej, czy bolszewizmu — nie walczy w imię idei, tylko dla nasycenia swej żądzy władzy i złota. Ale w tem sęk: kto to urządził? Kto pchnął te ogromne stada ludzkie? Kto je nazwał mianem maximalistow socjalistycznych, kiedy oni jawnie sprowadzają socjalizm do absurdu i ohydy? Trzeba dotrzeć do upewnienia się, kto jest winowajcą tej strasznej klęski i wstydliwej choroby ludzkości.
— To już pańska rzecz, panie Tadeuszu; niech pan to wyfilozofuje. Ale sprawa nas wszystkich, uczciwych ludzi — to znaleźć obronę przeciw tej zgrai.
— Tego ja narazie nie wynajdę. — — Ale bronimy się razem z powodzeniem już dni kilka; obronimy się kiedyś całym narodem.
— Czy pan tego pewien, panie Tadeuszu? — rzekł Łabuński lirycznie.
— Nie mogę o tem wątpić.

∗             ∗

Rządy bolszewików patentowanych, północnych, zaprowadzone w Kijowie i na Ukrainie, nie składały ani wyraźnego obrazu, ani systemu. Miasto struchlałe zrazu od strachu po wymordowaniu oficerów, zaczęło powoli oddychać i ruszać się swobodniej. Zdawało się, że jacyś goście, wprawdzie nieproszeni, lecz zacie-