Strona:Józef Katerla-Róża.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CZAROWIC

— Czego odemnie chcesz?

ANZELM

— Słyszałem, że szarpiesz kraty.

CZAROWIC

— Tyś słyszał?

ANZELM

— Tak.

CZAROWIC

— Jakżeś to usłyszał z tamtej celi?

ANZELM

— Słyszę, gdy ktokolwiek w Polsce szarpie kraty

CZAROWIC (blady z rozpaczy)

— Zdradziłeś sprawę! Tyś mię wydał!

ANZELM

— Zdradziłem głupstwo, które zowiesz „sprawą“.

CZAROWIC

— Szpiegu!

ANZELM

— Romantyku!