Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jej piękności, bo miała zachcianki artystyczne, już dla jej, litość obudzającego, położenia.
Przyjaźń to była osobliwego rodzaju, bo dziewczę nie mogło ani ocenić, ani zrozumieć Esterki, lecz czuło w niej jedynie sobie życzliwe serce.
Esterka miała na celu rozbudzenie w niej intelligencyi; lecz zadanie było trudne, a czasu i zręczności na spełnienie go brakło.
Jedyną chwilą do nieco dłuższej w alkierzu rozmowy było, gdy Steńka posłana po co, przychodziła. Naówczas Esterka ją u siebie zatrzymywała, podpieszczała, karmiła, zmuszała do rozmowy i długiemu opowiadaniami zabawiała.
Potrzebaż dodać, że Steńka, zmęczona, osłupiała — jadła, śmiała się, wdzięczną była, ale z tych nauk, udzielanych przez Esterkę, prawie nic nie rozumiała?
Gdy hrabia ze Skomorowa tak widocznie okazał się pięknością Steńki zajętym, a Boruch, wielki ludzi znawca, zawczasu począł przepowiadać, iż się to skończy na niepoczciwej ofierze dziecka — Ester, posłyszawszy o tem, znając obojga Sumaków, i, jak ojciec nie wątpiąc, iż frymark ten jest możliwym, oburzona, postanowiła dziewczę nieświadome, naiwne, ostrzedz i — przygotować do oporu.
Boruch ją od tego wstrzymywał, nie pozwala-