Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Druga ta żona starego już przekupnia, który, nie siląc się bardzo na wymysły, handelek swój starą prowadził rutyną — wdowa po mieszczaninie, niegdyś bardzo piękna i płocha, nieszczególną była kobietą. Męża oszukiwała we wszystkiem, wiodła życie poza domem, gospodarstwem mało się zajmowała, a leniwą była niezmiernie.
Justka jej była bardzo na rękę: roztropna, sumienna, pracowita, wyręczała ją we wszystkiem.
Justkę to wbijało w pychę, a jejmości wygodnem było. Zpoczątku Franaszkowa obchodziła się z nią łagodnie i starała się ją sobie pozyskać, ale, raz podbiwszy, i widząc, że dziewczę jest powolne, jejmość poczęła miarę przebierać.
Do elementarza czasu coraz mniej pozostawało. Kucharkę posyłano, dawano jej polecenia, sama jejmość nie robiła nic, i — począwszy od zamiatania i szorowania — zajęcia domowe stopniowo wszystkie spadły na Justkę. Jeżeli czego nie zrobiła w porę, jejmość bąkała, że darmo chleb je.