Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

utrudzającą. Justka na ręce proboszcza, któremu się zwierzył gumienny, pisywać czasem obiecała do niego.
Przez dni dwa Rabicki nasycał się widokiem siostrzenicy, a sowicie przez nią obdarzony, gdyż baron w ten sposób chciał mu przyjść w pomoc nie obrażając, bardzo sobie Warszawę upodobał, i opuścił ją, Bogu dziękując za łaskę Jego. Zwierzył się przed Justką, że koronka do Opatrzności Boskiej, którą matka jej codzień odmawiać była zwykła, sprawiła ten cud niezawodnie.
Te odwiedziny gumiennego były jedynym wypadkiem, który przerwał monotonią życia Justki, urozmaiconego w szczegółach, ale podług jednego planu stałego rozwijającego się i zajętego — wykształceniem, którego ona była tak chciwą.
Wszyscy zgodnie przyznawali to jej, że korzystała nadzwyczajnie z nauki, z widzenia świata, z każdej najmniejszej w życiu wskazówki.
Baron wolałby był może dłużej ją widzieć dziecinną, niedojrzałą, naiwną — lecz cieszył się taką, jaką ją temperament czynił. W rozmowie z nią nieraz do przerażenia prawie zdumiony był wczesnym jej rozumem i taktem.
Mówiono powszechnie, chociaż były to tylko pogłoski, że, nie zwlekając, Raun cały swój majątek, z wyjątkiem legatów nieznacznych, przekazał sierocie. Tymczasem, im bardziej dorastała,