Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 1.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zapobiegając, aby wpływ obcych nie oddziaływał na jego żonę, rotmistrz natychmiast po ślubie zerwał stosunki z ciotką Maryi, wojewodzianką Podlaską i zakazał żonie bywać w jéj domu. Szpiegami usłużnemi otoczona, pisać nawet do niéj nie mogła. Ślub odbył się prywatnie, uważali domowi, że nawet w pierwszych dniach po nim, najmniejszéj czułości oznaki nie było ze strony Maryi, ani męża. Związek wyglądał na przymusowy, a małżeństwo to dziwne poczęło życie odosobnione i tylko z konieczności zbliżało się do siebie. Wit zagarnął zarząd domu, pozmieniał ludzi, poosadzał fraucymer kobietami ze swéj ręki... uczynił Maryi życie nieznośném. Znosiła je wszakże z rezygnacyą cichą, nie skarżąc się, jakby tylko dla ukochanego dziecięcia, którego ojczym nienawidził. Tém pilniéj téż czuwać nad niém było potrzeba. Zdawało się, że Marya w zbliżeniu do tego człowieka poznała całą szkaradę jego duszy i czuła obowiązek strzeżenia nawet od niebezpieczeństw, którychby myśl przyjść była nie powinna.
Osamotniona zupełnie, modliła się, uczyła Urszulkę, przechadzała się z nią po ogrodzie, myślała, przypominała, płakała. Mąż bawił się w swojém towarzystwie najczęściéj, polował, jeździł, a rzadko bardzo przychodził na kilka chwil z ostremi zawsze wymówkami, szyderstwy lub podejrzliwém badaniem. Obawiał się wszystkiego, a szczególniéj szerszych stosunków i skarg żony, może téż, aby przywiedziona