Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

już o Juljusza, ale poszukaj świeżéj mogiły na smętarzu, i pomódl się z niémi razem za moją duszę.
To mówiąc powstał nagle i szybko nieoglądając się oddalił, niknąc w tłumie przechodzących.
Nazajutrz śpieszył Hryć wieczorem na umówione miejsce, nie bez wewnętrznego jakiegoś niepokoju, wyrzucał sobie nawet surowe, zbyt może ciężkie rady swoje...
Na ławce nie było nikogo, siedział i czekał do północy, Juljusz nie przyszedł.
Napróżno potém szukał go w mieście i dowiadywał się o niego, gdzie tylko miał nadzieję wieść jakąś pochwycić; nikt nie wiedział co się z nim stało. Tegoż dnia rano, wyszedł ze swego mieszkania i już do niego nie wrócił; rozesłali przyjaciele po okolicy, sledzono w mieście, ale nadaremnie.
Marji powiedziano tylko że do swéj rodziny odjechał.

KONIEC.
Hubin. — Wrzesień 1851.
Luty 1852.