Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdejmowania paletotów lokaja Feliksa. Stary Feliks gniewa się na syna swego, małego Feliksa, przeznaczonego do zdejmowania kaloszy, a gniewa się o to, że mały Feliks te kalosze regularnie co wtorek gdzieś zapodziewa lub gubi, skutkiem czego on — jego rodzony ojciec, nazywa go bezbożnikiem i przepowiada mu, że wyjdzie na wisielca. Wreszcie, daje się słyszeć uderzenie dzwonka, otwierają się sprężyście drzwi salonu i pokazuje się w nich mniej więcej głupia fizyognomia pierwszego gościa. Przybyły podnosi głowę, rozwesela oblicze, jakby go Bóg wie jakie szczęście spotkało i trzymając obiema białemi rękawiczkami kapelusz tuż przy piersiach, posuwa się, podrygując na każdej nodze w kierunku kanapy, na której siedzi pani Bujnicka. Następują powitania, wzajemne zapewnienia i ożywiona francuska rozmowa. Potem już uderzenia dzwonka powtarzają się co chwila i wkrótce salon napełnia się gwarem, paryskim akcentem, białemi krawatami, wyziewami perfum, gorącem, tiurniurami i trenami dam, folblutami roz-