Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
Wtorkowe recepcye pani Bujnickiej dość były liczne, chociaż nie uprzyjemniał ich ani „znakomity” Zubicki, ani „cudowny” magnetyzer hrabia Władzio. Jedyną ich ozdobą była Fania i elegancki świat, który tam bywał. Jak się rzeczy na takich zebraniach odbywają, łatwo się domyśleć. Punkt dziewiąta wieczór, pani Bujnicka, już strojna, siada na kanapie w oświetlonym, ale jeszcze pustym salonie, a siada dlatego, żeby pierwszy frak, który wejdzie, zastał ją już siedzącą i myślał, że ona zawsze tak siedzi na kanapie, zachowując tę pozycyę, daleko uroczystszą, niż każda inna. Tymczasem w również oświeconym przedpokoju, słychać gniewliwy szept przeznaczonego do