Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Śliczne to twoje Złotopole! — powtórzył książę Antoś. — W którą stronę pójdziemy?
— Chodźmy na okop szwedzki; stamtąd piękny widok.
— Gdzież to jest?
— A za ogrodem, niedaleko stawu.
Panowie, przeszedłszy z pół wiorsty, wyszli z ogrodu i wkrótce ujrzeli porosły wrzosem i chwastem wysoki nasyp ziemny, z którego istotnie otwierał się rozległy widok na okolicę.
— To tu? — spytał Miś. — A istotnie ładny stąd widok.
— To okop szwedzki.
— Skąd się tu wziął?
— Jeszcze od wojen szwedzkich. Tu podobno bronił się mój pra-pradziad Karolowi XII.
— Ehe! to tu była bitwa?
— Tak. Tu tylko ziemię poruszyć, zaraz natrafisz na kości.
— Ho! ho!
— A no, patrz! — zawołał nagle książę Antoś — ot, czaszka!