Przejdź do zawartości

Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kolorach zlanych z sobą. Każda z twarzy ma wyraz właściwy. Nad białą jasna gwiazda nad czołem, nad czarną wąż się wije, nad czerwoną złota korona.

SCENA IV.
MINOS, RADAMANTOS, TANATOS, NEMEZYS i HEKATE.

WSZYSCY (z okrzykiem).
Hekate Triformis!...
HEKATE (do Nemezys).
I ja idę z wami! Gdy ty, zemsty szlachetnej bogini, dziejowe krzywdy i nowe zbrodnie karać będziesz, ja ci dopomogę. (Do Tanatosa): Zanim pochodnię swą schylisz, Tanatosie, ja ich wpierw napoję jadem tej trucizny, by odczuli łatwiej złe uczynki swoje, aby zrozumieli, jak nieszczęście boli. Umrzeć, to czasem zbyt łagodna kara, niechże cierpią ci, co umieją gnębić. Kto zaś w ideału złotą patrzy gwiazdę, temu ten płomień (wskazuje róg) wręczę, by go rozpalał i by mu płonął. To są wyroki władcy podziemi.
NEMEZYS.
Do dzieła więc, dążmy za śladami krwi... Tocz się kółko, tocz!...
(Wtem Kerberos podnosi się na łapach i wydaje straszny ryk, groza jakaś przejmuje wszystkich. Jednocześnie na