Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wolno podpływa do brzegu łódź z kory, szeroka, długa. Na niej stoi Charon — przewoźnik, starzec z siwą olbrzymią brodą i włosami, szaro ubrany, ręce i nogi nagie, suche, kościste. Cały jest jakby we mgle szarej. W łódce grupują się duchy zmarłych, cienie szare, całe w osłonach. Łódź staje, cienie wysiadają, spływając jakby z łodzi. Kerberos okazuje niepokój, ryczy ponuro i rzuca się na łańcuchach. Wchodzą Minos i Radamantos. Scena krótka mimiczna. Minos głęboko zamyślony patrzy na duchy, poczem ręką wskazuje pola Elizejskie).

SCENA I.
MINOS, RADAMANTOS, CHARON i DUCHY.

RADAMANTOS (opornie).
Czyż wszystkie ułaskawiasz duchy? Są tu i winni. Ot ten, (wskazuje ducha) wiele w życiu grzeszył.
MINOS (poważnie).
Lecz srogą odbył pokutę. Sam się czuł winnym. To go już uwalnia od piekieł kary.

(pojawia się nagle zza skały Tanatos ze zgaszoną pochodnią).
SCENA II.
MINOS, RADAMANTOS, CHARON, DUCHY i TANATOS.

TANATOS (ponuro).
I skon miał ciężki. Pochodnia jego życia z trudem i w mękach gasła. Mojry tępe dlań