Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I nie jest moją i... czy będzie? Tyle rozkoszy z taką jak ona kobietą! I wszystko przez cholerne konwenanse, przez pieniądze... na nic!
Zaklął wściekły. Biegał po pokoju rozgorączkowany. Stanął w oknie, czoło przycisnął do chłodnej szyby i zmrużywszy oczy, rozmyślał żałośnie:
— Tak cię pragnę!... Tyle z tobą obiecywałem sobie rozkoszy, szczęścia, zachwytów, płomieni! Czyż my teraz? Czyż to nie potworne, by my w takich warunkach, jak teraz?... Dlaczego dotąd czekaliśmy? Na co?... by płomień nasz zgasić wiadrem zimnej wody.. bankructwa? Czyż teraz nasze szały zmieszczą się w warunkach obecnych?... Ach nie! nigdy! To byłaby klateczka szczygła dla ptaków rajskich. Wszystko przez podłe konwenanse! One cię wtedy, w puszczy, oderwały odemnie, kradnąc nam cud życia najpiękniejszy! Teraz pieniądze psują nam ten cud?!... Żadne pragnienia i pożądania siebie, które wszakże dowodzą naturalnego doboru, nie mogąż zwalczyć tej przeklętej siły pieniądza? Czyż ten Demon rządzi nawet prawami przyrodzonych pragnień ludzkich? Niszczy piękno szału, gasi płomień żądzy, zaćmiewa zachwyty i zapały, niweczy marzenia?.. Czemuż ludzie dali tej sile złowrogiej tak wielkie prerogatywy?... Czemuż my sami, Dado, płonąc ku sobie, czekaliśmy biernie, aż ta siła nasunie się ku nam, niby ławica lawy, by unicestwić potęgę naszych pragnień i porywów. Ta sama siła wroga dla nas, która znowu innym ludziom daje właśnie i otwiera wszystko to piękno i czar, który przed nami zamyka obecnie.
Zebrzydowski odrzucił się od okna, czuł w sobie jakby ranę ropiącą. W mózg wwiercał mu się oścień rozpalony, jak smuga ognia. A po chwilach męki niewysłowionej, przychodziły momenty zupełnego odrętwienia. Stawał się wtedy nie czującą, zimną bryłą. Palił nieskończoną ilość papierosów i pił czarną kawę z koniakiem. Wmawiał w siebie, że to go tylko ratuje od krańcowej nudy.
Gdy przed wieczorem przyniesiono mu listy, War odsunął je ze wstrętem. Kilka razy dzwonił telefon, lecz