Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wvrastać coraz nowe. twórcze pomysły i coraz świetniejsze zdobycze, tylko trzeba chcieć, a to już całkowicie zależy od panów. Gdy będą zgodne dążności, inicjatywa zacznie wzrastać. Ale nie można zasklepiać się w swoich sferach, bo to już nie pora po temu.
— Przemawia pan w duchu socjalistycznym!
— Przemawiam za ziemiaństwem, bo ziemianinem jest tak samo chłop na kilku morgach, jak i szlachcic na paru włókach, lub obszarnik na kilkudziesięciu, czy na kilkuset. Każdy z nich, stosunkowo, powinien mieć jednakowe prerogatywy i każdy ma jedne i te same obowiązki dla kraju.
— Jednem słowem chce pan, abyśmy chłopów nauczyli pracy na roli i dali im broń w rękę, którą oni potem wyzyskają przeciwko nam.
— Gdyby nawet tak było, będzie to godny czyn społeczny i patryjotyczny i wyjdzie z czasem na dobro państwa.
Strzełecki mówił dalej w tym duchu, lecz odezwały się głosy ciche.
— Dlaczegóż to jakiś rządca i obcy ma dawać dyrektywy? Przecie my chyba sami...
— Posłuchajmy dalej!
— Et plecie! Chce zapewne wysadzić Y: na prezesa.
— Albo sam się na to stanowisko wykierować.
— Dajcie pokój! Któż za nim pójdzie?
— Słuchajcie panowie, to są uwagi słuszne i rady dobre — odezwał się jakiś głos.
Lecz głosów takich było zbyt mało, natomiast panowie zaczęli szeptać z sobą o urodzajach, o cenach na zboża. Ten i ów ziewnął, ten i ów zajrzał do okna, ktoś szepnął — „wiecie co, bridge mi zapachniał“.
— Patrzcie, jak się tam bawią w ogrodzie. Et, dosyć z temi nudami!
Wkrótce jeden z gości wysunął się dyskretnie, za nim drugi, trzeci. Panowie zaczęli się niecierpliwić. Dyskusja rozpoczęta przez kilku wyczerpała się rychło, wreszcie zaczęli krytykować zbyt szerokie inicjatywy jak na czasy obecne. Powstały sprzeczki, rozległy się niechętne