śli przedewszystkiem prawdę naukową; mam też jednak na myśli zarówno prawdę moralną, której jedną tylko z postaci jest tak zwana sprawiedliwość. Zdawałoby się, że nadużywam tu wyrazów, że pod jedną nazwą łączę dwa przedmioty nic ze sobą nie mające wspólnego, że prawdy naukowej, której się dowodzi, z żadnego tytułu nie można zestawiać z prawdą moralną, którą się czuje.
Przecież jednak nie mogę ich rozdzielić, a ci, którzy kochają jednę, nie mogą nie kochać drugiej. Kto chce znaleść czy jednę, czy drugą, musi wyzwolić zupełnie duszę swą z jarzma przesądu i namiętności, musi dążyć do bezwzględnej szczerości. Obadwa te rodzaje prawdy, skoro je tylko odkryjemy, tej samej dostarczają nam radości; tak jedna, jak druga, zaledwie dostrzeżone, tym samym lśnią blaskiem, tak iż musimy albo widzieć je, albo oczy zamknąć. Obie wreszcie przyciągają nas i uciekają od nas; nie stoją one nigdy: gdy, zda się, dosięgliśmy ich już, widzimy, te wciąż dalej iść należy, a kto je ściga, nie zazna nigdy spoczynku.
Dodać należy, że ci, co boją się jednej, będą się też bali drugiej; są to bowiem tacy, którzy wszędzie troszczą się przedewszystkiem o następstwa. Jednem słowem, zestawiam obie te prawdy dlatego, że z jednej i tej samej racyi kochamy je lub się ich obawiamy.
Jeżeli nie powinniśmy się bać prawdy moralnej, to tem mniej jeszcze prawdy naukowej. Przedewszystkiem nie może ona wejść w konflikt z moralnością. Moralność i nauka posiadają właściwe sobie dziedziny, które stykają się wprawdzie, lecz nie przenikają się wzajemnie. Pierwsza wskazuje nam, do jakiego mamy zmierzać celu, druga zapoznaje nas ze środkami do jego dopięcia. Nigdy więc nie mogą się one powaśnić, gdyż nie mogą się spotkać. Nie może być nauki niemoralnej, nieinaczej jak nie może być moralności naukowej.
Jeżeli jednak ludzie boją się nauki, to głównie dlatego, że nie może nam ona dać szczęścia. Oczywiście, dać nam go ona nie może, i zapytaćby można, czy zwierzę nie cierpi
Strona:H. Poincare-Wartość nauki.djvu/5
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.