Strona:Gabriela Zapolska - Ulegalizowana zbrodnia.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aby ktoś nie zatruł się tyfusem brzusznym, z całą gościnnością, naturalnie wydzierając ciężko zarobiony grosz — otwiera sie upusty najstraszniejszej truciźnie, jaką piekło z czeluści swych na ludzkość wyzionęło.
Troszczą się o to troskliwie czy dziecko ma szczepioną ospę, lecz nie troszczą się, czy ojciec tego dziecka w chwili poczęcia pijany, z ogniem alkoholu w żyłach, nie zaszczepił dziecku trucizny, która nie przebacza, która go nocą zgniłą niedzielną nocą pchnie pode drzwi szynku, z którego buchają smród spirytusów i dźwięki damskich kapeli.
Jest to poprostu zbrodniczy brak logiki. Z jednej strony chronić ludzkość przed chorobami, przed zarazą, intoksykacyą tą lub ową trucizną, wydawać przepisy sanitarne, zakładać szpitale — a pchać w chorobę nieuleczalną miliony dla.... milionów.
Jest to najstraszniejsza zbrodnia, jaka się dokonywa na człowieku. Karze się śmiercią kogoś, co otruje w celach rabunku. Kodeks nie przebacza. Cała komiczna i ponura tragedya rozegrywa się w salach sądowych nad trucicielami. Ba! kat dla nich ubiera się w czarną nową rękawiczkę i dusi nieprzebłaganie, jeśli stryczek okaże się za łagodny. A w taki wieczór niedzielny, w taką noc niedzielną, ile płomiennej opodatkowanej trucizny sączy się wśród smrodu i ciemni szynkownianych izb? Ilu pijaków staje sie alkoholikami? Ile przyszłych nędz, epileptyków, histeryków, neurasteników zostaje spłodzonych wśród pijanego i bezprzytomnego szału?
Takiej nocy niedzielnej za kieliszek wódki zagarnięto pieniądze. Po latach na bruku ulicznym tłuc głowę będzie wykrzywiony epileptyk, a dokoła niego tłum milcząc utworzy zwarte koło. I przyjdzie stróż bezpieczeństwa, zagarnie z bruku tę zapienioną nędzę i powlecze do powiatowego szpitala, skąd ją znów na bruk wyrzucą. Te kieliszki z szynkownianej lady, te kieliszki pełne potwornej, cuchnącej cieczy — szarpią teraz bezprzytomnym synem, co padł pod nogi gawiedzi i skrwawioną głową o bruk bije. Choroba zrodziła chorobę.
Choroba! straszna wszczepiana zbrodniczo choroba!

I z odległych lat nazwisko Magnusa Hussa nasuwa się mimowoli pod pióro. On pierwszy przecież użył tego słowa na określenie pijaństwa. Crothers zaś ważył swe zdanie. Jeżeli pijaństwo