Strona:Franciszek Stefczyk - O spółkach oszczędności i pożyczek.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bo u nas i w innych krajach było dotychczas utartem i pospolicie praktykowanem zapatrywanie, że każdy przedewszystkiem troszczyć się powinien o „własny interes”, a wtenczas wszystkim będzie lepiej; własny bowiem interes jest jakoby najsilniejszą zachętą do pracy i najlepszym w niej doradcą. A jeżeli ktoś widział sprzeczność takiego zapatrywania z nauką o miłości bliźniego, to starano się go przekonać, że do spraw materyalnych nie należy mieszać świętych, bo pieniądz nie ma nic wspólnego z religią. Stąd też rozpanoszyło się nieokiełznane samolubstwo (egoizm), a każdy goniąc tylko za swoim interesem, nie oglądał się na drugich i nie przebierał w środkach, byle się wydźwignąć i wzbogacić. Dlatego praca ludzi i ich z sobą życie zamieniło się jak gdyby na walkę. Ta walka, często zażarta, prowadzona zarówno przemocą, jak i podstępem, szerzyła krzywdy i klęski, w niej psuły się serca i dziczały umysły ludzkie. Z tego powodu ludzie rozumni a dobrzy, do jakich należał też Raiffeisen, starali się narodowi otwierać oczy na to złe, jakie się szerzyło i ostrzegali przed tą nauką, że w sprawach materyalnych każdy ma mieć na oku tylko swój interes a nie powinien mieszać do nich tego, co należy do religii. Owszem ludzie powinni się starać o to, żeby w ich wszystkich myślach i czynach panowała zgoda, więc żeby to, co jest prawdą i cnotą w przekonaniu, było nią w czynach i pracach wszelkich, żeby zatem objawiało się praktycznie w codziennem życiu człowieka, w jego zwyczajach i materyalnych z innymi ludźmi stosunkach. A jeżeli miłością bliźniego okiełzna się i umiarkuje własne samolubstwo, jeżeli każdy w pracy gospodarczej i zarobkowej dbać się nauczy nietylko o swój interes, o swoje potrzeby, lecz także o interes i potrzeby swego sąsiada, swego bliźniego, to taka praca nie będzie walką lecz wspomaganiem się, nie będzie dźwigać jednych a poniżać drugich, lecz podnosić ogół.
Takie zasady, takie zwyczaje mają tedy Spółki oszczędności i pożyczek szczepić i szerzyć praktycznie według swego ducha i przeznaczenia. Takim węzłem miłości i wzajemnej pomocy powinni się czuć związanymi członkowie Spółki, gdy się z sobą łączą przez solidarną porękę, stając „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Ci, którzy mają grosz zaoszczędzony, składają go do kasy Spółki czy jako udział, czy też jako wkładkę oszczędności i przez to nie tylko materyalnie nie tracą, owszem zyskują procent, ale mają także tę pociechę, że przez to niosą za pośrednictwem Spółki pomoc swoim bliźnim, swoim sąsiadom, którzy tej pomocy potrzebują i na