Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rowionych urzędników... Jakich posiada Tomsk?... Co nas tam czeka?... Dopiero jutro tam będziemy, a już na każdym kroku zauważyć można, że zbliżamy się do wielkiego miasta. Napotykamy statki, naładowane różnemi towarami; z brzegu coraz częściej przyglądają się nam kupcy w charakterystycznych, ściągniętych u pasa czujkach; wsi przybrzeżne, coraz okazalsze, zdala świecą dwu- i trzypiętrowemi domami z właściwą wogóle Syberji olbrzymią ilością okien z białemi, okolonemi zielonemi lampasami okiennicami.
Dziwne są te wsi, jak dziwnym jest cały ten kraj wygnania. Nasze wioski, wsi wielkoruskie lub małoruskie posiadają swój odrębny, im tylko właściwy charakter, styl. Domy różnią się zależnie od zamożności gospodarzy, styl jest jednak jeden. Tu w Syberji obok małoruskiej, wapnem pobielonej lepianki z małemi okienkami, ze słomianą strzechą, do nieba się wspina izba wielkoruska, kryta deskami, z tradycyjnym kogutem, niezgrabnie wyciosanym z drzewa; jeszcze dalej dom kupca, licha imitacja miejskich zabudowań, z gankiem na pierwszym piętrze wzdłuż całego domu...
W każdej wsi ruch, życie... Ładują lub wyładowują berlinki, składają towary na wozy i z iście rosyjskim smakiem i zacięciem obrażają wzajemnie swe matki...
Na naszej berlince też już daje się odczuwać