Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

denckich po opuszczeniu jej przez studentów, gdy ławki zepchnięte w kąt, gdy cała podłoga opluta, usłana ogryzkami papierosów, ten tylko może mieć zaledwie słabe pojęcie o celi administracyjnych w wieży północnej. Brudno tu było, dymno, ale wesoło. Młodzież, pełna sił i wiary, nie myślała nawet o wygnaniu, ale za to najmniejszy odruch rewolucyjny na wolności wywoływał w tej dusznej celi wybuch entuzjazmu i huczne wiwaty obijały się o sklepienie więzienne...
Były to czasy, gdy chwała „Narodnej Woli“ bez względu na niesłychaną zdradę Degajewa dzięki zabiciu słynnego inkwizytora Sudiejkina w jego własnym konspiracyjnym mieszkaniu, a zwłaszcza dzięki świeżo zawartej umowie z polskim „Proletarjatem“, była jeszcze w pełni swego blasku, gdy głosy „Oswobożdienców“ (grupy „Wyzwolenia Pracy“ — Oswobożdienja Truda, pierwszych pjonierów socjalnej demokracji — Plechanowa, Dejcza, Zasulicz, Akselroda) odskakiwały od świadomości rewolucjonistów, jak groch od ściany; ściągały na głowy sprawców namiętne zarzuty o chęć wprowadzenia w szeregi „Narodnej Woli“ rozłamu; wreszcie gdy niedobitki ludowców nieśmiało próbowali bronić starych przebrzmiałych haseł.
My, „proletarjatczycy“, ci sojusznicy „Narodnej Woli“, którzy przy sprawności organizacyjnej i bo-