Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bez Srebrnego Nowiu? Zdala od ukochanego domku, od ciotki Laury, od przyjaciół?
— A może mi przyjdzie żyć lat 80 — jęknęła Emilka.
Ale najgorsze było uprzytomnienie sobie tego spojrzenia ciotki Elżbiety.
Uczucie doznanej zniewagi, świętokradztwa popełnionego na jej własności, ustępowało na drugi plan, gdy myślała o tem spojrzeniu. Rozmyślała o swych ujemnych sądach o ciotce Elżbiecie; były to uwagi ostre, nieżyczliwe, pełne goryczy, czasami niesprawiedliwe. Czuła, że nie powinna była tego pisać. Prawdą było, że ciotka Elżbieta jej nie kochała, że niechętnie wzięła ją do Srebrnego Nowiu. Ale ją wzięła; uczyniła to z obowiązku, nie z uczucia, ale fakt pozostawał faktem. Nic nie pomogło powtarzać sobie, że przecież listy nie były pisane do osoby żyjącej, a zatem nie miały charakteru obmowy, nikt ich nie czytał wszakże. Dopóki była pod dachem ciotki Elżbiety, dopóki zawdzięczała jej żywność i odzież, którą nosiła, nie wolno było Emilce mówić źle o ciotce, nawet do ojca! Córka Starra nie powinna była tego uczynić.
— Muszę iść i poprosić ciotkę Elżbietę, żeby mi przebaczyła — pomyślała Emilka. Wszelka uraza znikła z jej duszy, pozostał tylko żal i skrucha. — Zapewne mi nie przebaczy nigdy, zawsze mnie będzie nienawidzieć. Ale muszę iść.
Odwróciła się. W tej samej chwili drzwi się otworzyły i stanęła na progu ciotka Elżbieta. Przeszła przez pokój i zbliżyła się do łóżka. Tu zatrzymała się i patrzyła na tę twarzyczkę zalaną łzami, która

379