Strona:Emilka dojrzewa.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

księżyca wydawała mi się czemś romantycznem. I jest w tem wielki romantyzm, chociaż wszyscy Potterowie razem wzięci nie mają o tem pojęcia. Był to urzeczywistniony poemat, baśń wyśniona. Wzięłyśmy się w wodzie za ręce i tańczyłyśmy jak dwie nimfy, a potem wyszłyśmy z wody, ubrałyśmy się i poszłyśmy do domu, uszczęśliwione. Musiałyśmy tylko rozwiesić w naszych pokojach mokre spódniczki, ale nikt nas nie widział. To zdarzenie wywołało taki skandal w Czarnowodzie!

Bądź co bądź, mam nadzieję, że nie doszło to do uszu ciotki Elżbiety.

Szkoda, że pani Price straciła tyle snu z powodu Deana i mnie. Myśmy poprostu przechadzali się po Czarownej Górze i rysowaliśmy obrazy na obłokach. Może to było dziecinne, ale to taka wielka przyjemność! To właśnie lubię w Deanie, że on się nie obawia niewinnych igraszek, które mogą dać do myślenia, że jest dziecinny. Jeden obłok, który on mi pokazał, wyglądał zupełnie jak anioł, płynący po bladem, jasnem niebie i trzymający w objęciach małe dziecię. Nad głową miał błękitną aureolę i bledziuchną gwiazdkę nad czołem. Skrzydła miał lekko zaróżowione, a suknię przetykaną złotem.

— Oto Anioł Gwiazdy Wieczornej z Jutrem w ramionach — rzekł Dean.

To było takie piękne, że doznałam jednego z moich cudownych momentów. Ale w 10 sekund później obłok przybrał kształt wielbłąda z olbrzymim, nieprawdopodobnym garbem!

Przeżyliśmy cudne pół godziny, chociaż pani Po-

95