Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 188 —

Idea ta wznosi przed człowiekiem górę wysoką, ze stromemi zboczami i mówi: wspinaj się! Na krawędź otchłani i na ciasny przesmyk rzuca narzędzia ratunku, ale takie, że siłom człowieczym podnosić je niemiło i trudno. Więc, ze czcią pochyliwszy czoła przed świątynią, co prędzej zwracamy się ku ścieżkom łatwym, ku kwietnym ogrodom, jeżeli nie ku różom, to ku snom o różach. Przyznajemy, że fronton świątyni jest wspaniały i że w jej wnętrzu rozlega się uroczysta muzyka organów, lecz wolimy altany pełne świeżego cienia, kryształowe fontanny, w których kąpią się nimfy, dźwięki lutni, opiewających własne nasze dole i niedole. Rzadko kto zdoła, jak orzeł w słońcu, długo wzrok zatapiać w obliczu idei, rzadko kto ziemskiem czołem uderzać może w stopy Stworzyciela i wzlatywać z Archaniołem. Wślad za Archaniołami ciągnie zwykle szereg duchów — niedługi.
Oprócz tego, Krasiński przed narodem swym postawił Ideę przewodnią w sposób taki, że słusznie zapytywać można, czy do urzeczywistnienia jest podobna? Czy istotnie naród siłą miłości, siłą cnoty i ofiary, siłą samego tylko moralnego dobra zdoła przez ciasny przesmyk utorować sobie drogę ku równinom gładkim i nie tylko z krawędzi otchłani w bezdno jej nie spaść, ale tak zmężnieć, wzrosnąć, zajaśnieć, aby ku krainom idealnym pociągnąć za sobą ludy inne, tak jak słońca po przestworach prowadzą za sobą korowody planet? Czy dzieło to jest dostępne dla teraźniejszych ludzi? A jeżeli nie, to czy przyjdą nadludzie, czy przyjdzie przepowiadane przez poetę plemię nowe, jakiego dotąd nigdy nie widziano? A jeżeli nie przyjdzie? Jeżeli żądaniu poety