Strona:Edward Redliński - Konopielka.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziad ja, dziad tylko, od kiedy to gospodarz dziada w ręke całuje! A Domin: Święta Magdalena, choć święta, Panu Jezusowi nogi ślozami skrapiała, włosami wycierała, On sam w Wielki Czwartek nogi mył swoim apostołom, a cóż ja, człowiek marny? Nie odmawiajcie nam swojego miłosierdzia, panie!
Teraz Pioter gadać zaczyna: Ludzie, nie szalejcie, spokojnie pogadajmy. Czy wy ludzie nie bierzecie nas czasem za kogoś innego?
Nie, nie, mówio Szymon, już my dobrze wiemy, kto wy!
Naprzykład że kto? pyta sie Pioter i patrzy groźno. A Szymon pytajo, czy on czasem rybaczeniem nie zajmował sie kiedyś?
Czemu nie, odpowiada, rybaczyło sie trochu.
Aha, to przy sieciach nauczyli sie tak dratwo robić?
Nie tylko. Próbowało sie w życiu, jak to w życiu, wszystkiego: i krawiectwa i szewstwa i ciesielki.
A powiedzcie czemu wy Taplary upodobali?
Czemu Taplary? Bo tu cicho. Spokoj. Wszędzie po świecie strasznie sie wyrabia: fabryki, pociągi, rowery, a u was po dawnemu. Jak sto, jak tysiąc lat temu.
Tysiąc? tkneło mnie: To wy pamiętacie jak przed tysiącem było?
Toż słyszało sie, czytało, on na to. A Domin:
Jak wam sie podoba w Taplarach, jak wy chcecie żyć z nami po naszemu, to czemu wy