Strona:Edward Hanslick - O pięknie w muzyce.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

padku do tego stopnia odrębne, że nie mogą nigdy utonąć w bezwyrazistej pospolitości, tylko muszą wystąpić jako indywidua. Melodja Mozarta lub Beethovena stoi niezachwianie na swych własnych nogach, podobnie jak wiersz Goethe’go, zdanie Lessinga, statua Torwaldsena, lub obraz Overbecka. Samoistne myśli muzyczne (tematy) mają pewność cytaty, a plastykę obrazu, są indywidualne, osobiste, wieczne.
Jeżeli zatem nie możemy podzielać zapatrywania Hegla na brak zawartości w muzyce, to jeszcze błędniejszem wydaje się nam to, iż przyznaje on muzyce jedynie możność wypowiedzenia „wnętrza bezindywidualnego.” Nawet z punktu widzenia Hegla, który, uważając muzykę za swobodne uzewnętrznienie się subjektywności, przeoczył twórczość kompozytora, kształtującą objektywnie, nie wypływa wcale bezindywidualność tejże, gdyż właśnie duch subjektywnie tworzący, ujawnia się indywidualnie.
Że indywidualność wyraża się w wyborze i opracowaniu różnych muzycz-