Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwierzeń poufnych — tem głębiej czuję całą wagę pokuty, t. j. ciągłej, nieustannej pracy nad sobą, ciągłego, nieustannego czuwania... tak jak galernik pokutujący za zbrodnie musi nieustannie pracować... tak i ja powinienem z miłości, z dobrej woli uprawiać niwę mej duszy“... „Tak — dodaje wreszcie w owych poufnych zwierzeniach — ciągłe rzeźbienie Krzyża Chrystusowego na twardej opoce naszej duszy powinno być główną pracą i główną pociechą naszą[1]“...

Powyższe wyrazy kreślił on w Paryżu, w pamiętnym roku 1870, na dwa tygodnie przed wypowiedzeniem przez rząd francuski wojny pruskiej. Wówczas to właśnie Matejkę, obecnego w Paryżu, podejmowały ucztą koła naszej emigracyi. Generał, który od dłuższego czasu nie udzielał się liczniejszym zebraniom, czuwając nad gasnącym ojcem, tymrazem uczestniczył w uczcie danej dla Matejki, i, mówiąc o niej w liście do przyjaciela, nie zaniedbał zaznaczyć swój zwrot myśli ówczesny ku udoskonaleniu się duchowemu, ku pracy nad sobą... „Obiad, który emigracya dawała Matejce — czytamy w rzeczonym liście, z d. 1 lipca 1870 r. — odbył się w przeszłą sobotę. Było na nim 130 osób. Podczas jednego z toastów miałem sposobność zbliżyć się do znakomitego malarza i wyraziłem mu wdzięczność naszą za to, że uwydatnił ideał, który dusza polska przed wiekami nosiła, i że uwydatnił go właśnie w tej chwili, w której Bóg nas woła do podniesienia ideału tego, do rozszerzenia go, do

  1. Z listu do p. Karola Baykowskiego.