Strona:Czarna msza.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwycone i rzucone o ziemię: mnich gwałtownym uderzeniem sztyletu odciął mu głowę.
Głowa, cała skrwawiona, umieszczona została na hostji czarnej, potem, na misie, przeniesiona na stół, gdzie paliły się tajemnicze światła i magiczne pachnidła. Wtedy rozegrała się scena dziwna i straszliwa: oficjant zaklinał demona, by przez usta tej krwawej głowy odpowiedział na zapytanie, którego monarcha nie ośmielił się wypowiedzieć głośno, ani nawet zwierzyć go komukolwiek.
Usłyszano wówczas rzekomo głos słaby i niepojęty, który zdawał się przybywać zdaleka i jakby z warg tej umęczonej głowy: „Vim patior“ — co znaczy: jestem zmuszony!
Usłyszawszy tę odpowiedź, umierający, któremu zapewne dawano do zrozumienia w ten sposób, że koniec jego jest niedaleki i że moce piekła już się nim nie opiekują, zaczął się miotać w straszliwych skurczach, ramiona jego wyprężyły się. Krzyczeć począł głosem chrapliwym: „Zabierzcie tę głowę! Zabierzcie tę głowę!“ I nic ponadto nie usłyszano z ust jego, póki nie wyzionął ducha.