Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lazłem się pod nim i niemogłem ściśle ustalić, czy wybito cały oddział z zasadzki czy też ktoś został przy życiu i dobito go szablą. W każdym razie, kiedy wyciągnięto mnie zpod konia, byłem jedynym żywym człowiekiem z całego odziału.
— A dwaj rosyjscy technicy?
— Byli zabici razem ze wszystkimi.
— Nie zaś później rozstrzelani?
— Powtarzam, byłem jedynym żywym człowiekiem z całego odziału, i dlatego, widocznie, nie dobito mnie, lecz wzięli żywcem i poprowadzili do kurbaszy, w przypuszczeniu, że otrzymają ode mnie informacje o liczebności i dyslokacji naszych wojsk. Fajza sam począł mnie badać. Wymieniałem naumyślnie przesadzone cyfry przybyłych z Taszkientu formacyj Czerwonej armji, mówiłem o kapitulacji Kur-Artyka i innych kurbaszy, dowodziłem, że sprawa Ibrahima jest przegrana, i radziłem poddać się, — władza sowiecka poddających się z bronią zwalnia bezkarnie do domów. Wiedział o tem od innych karbaszy i powiedział mi, że ostatecznie gotów byłby się poddać: znudziło mu się walczyć, i on widzi, że Ibrahim wciągnął ich w beznadziejną awanturę, obiecawszy poparcie ludności, przed którą sam obecnie musi się ratować. Zaznaczył mi, że nie kapitulował dotąd, ponieważ nie ufa ochotnikom. Śród miejscowej ludności ma starych zażartych, wrogów, którzy, wziąwszy go w swe ręce, nie omieszkają załatwić z nim swych rachunków. Oświadczył, że gotów jest poddać się tylko pełnomocnikowi GPU. Obiecałem to załatwić. Porozumieliśmy się: na trzeci dzień Fajza będzie czekać ze