Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

naturalnie, nader prostem rozwiązaniem. Ale Jimmy Clarke nie chciał siebie przyrównywać do towaru. Dlatego, przy pierwszej nadarzającej się sposobności, uznał on za bardziej wskazane wyeksportować siebie na drugą półkulę, do kraju, gdzie nie było nadprodukcji technicznej inteligencji, nadprodukcji robotników i nadprodukcji towarów i na który przez to gniewali się amerykańscy uczeni, filozofowie i pisma).
Dorożka wjechała na czworokątny plac. Nad niewielkim czerwonym domem, wysuwającym, jak pancernik, czarne lufy głośników, powiewał czerwony sztandar. Po drugiej stronie placu Clark zobaczył ciemnoszary trzypiętrowy sześcian, na którego szczycie widniało rosyjskiemi literami słowo „Lenin“, jedyne słowo rosyjskie, znajome Clarkowi z wyglądu. Geometryczny ten blok z wyrzniętem na nim słowem, jednakowo brzmiącem we wszystkich językach świata (na obu półkulach niema ludzkich ust, któreby choć raz w życiu nie wypowiedziały tego słowa), — było to bardziej majestatyczne niż wszystkie posągi i pomniki z marmuru i metalu.
W pamięci Clarka wyrył się szary dom z wielkim geograficznym globusem nad wejściem. Przemknęła mu myśl, że dla większości mieszkańców świata ta szósta część globu ziemskiego pozostaje tak samo niezbadaną, jak lewa półkula księżyca: mało jest prawdopodobnem, aby o tej stronie księżyca pisano więcej fantastycznych bredni.
Przecinali szeroki bulwar. Oczom Clarka ukazała się ściana Kremlu i ostre wzniesienie, prowadzą-