Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wymowny i gorszono się nawet, że przy wielkich rzeczach o drobnych wspomina. Wszak wszyscy, zgromadzeni tu dzisiaj o wieczornym mroku, znali miłość, cenili ją i złotem płacili bogato, i wszyscy zarówno wiedzieli, że nuda i przesyt to rzecz jedyna, którą ta miłość, drogo kupiona, niesie ze sobą... Wiedzieli, że uprzykrzyć się muszą najpiękniejsze ciała niewieście, że rychło, zbyt rychło niestety! przychodzi czas, kiedy słabną już siły i gaśnie boska pożądliwość krwi i człek z pustką w sercu patrzeć poczyna okiem obojętnem zarówno na niewinne, dziecięce niemal jeszcze piersi dziewczątek, jak i na pełne, lubieżne biodra doświadczonych w kunszcie Astarty rozkosznic. I wiedziano także, iż przestrach śmierci człowiekowi wtenczas w oczy zagląda. Dziwiono się tedy, że mistrz oną miłość nadewszystko inne wysławia i wstręt budzi im w sercach, wzniesionych poprzedniemi słowami na chwilę.
Poznał Hegesias myśli swoich słuchaczy i gorzko, niemal z pogardą uśmiechnął się, szmeru zdumionych głosów słuchając.
„Nie o tej ja wam miłości chcę kazać, o Aleksandryjczycy! — mówił, — która dla was codzienną i umierżoną stała się strawą“...