Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ TRZECI.
JAK ROZPOCZĘŁA SIĘ MIŁOŚĆ ZAZULKI, KSIĘŻNICZKI ŻYZNYCH PÓL I JANTARKA, HRABI SREBRNYCH WYBRZEŻY.

Wbrew ogólnemu twierdzeniu, że, kto ma wiele urody, ten ma mało serca, a kto ma wiele serca, ten ma mało urody, księżna Żyznych Pól była nietylko piękna, ale i dobra. A uroda jej była tak wielka, że najprzedniejsi panowie, raz ujrzawszy jej portret, śpieszyli prosić o jej rękę. Ale księżna odpowiadała niezmiennie:
— Mam tylko jedną duszę, więc i jednemu tylko mężowi ślubowałam wiarę.
Ale po pięciu latach wdowieństwa księżna zrzuciła kwef czarny i żałobne szaty, bo nie chciała tłumić radości blizkich swemu sercu; pragnęła nawet, by weselono się i śmiano swobodnie w jej obecności. Dobra jej obejmowały niezmierzone obszary land, pokrytych białym wrzosem, liczne jeziora, obfitujące w ryby (niektóre z nich, były magiczne) i straszliwe góry, kryjące w wnętrzu swym podziemne mieszkania Krasnoludków.
W zarządzaniu tak rozległymi włościami księżna stosowała się zwykle do rad pewnego starego mnicha, który, uszedłszy z Konstantynopola i napatrzywszy się w życiu wielu gwałtom i łupiestwom, miał nieświetne wyobrażenie o rozsądku ludzi. Mnich ten żył w wieży zamkowej w otoczeniu ksiąg i ptaków, a rady jego ograniczyły się do kilku zaledwie maksym, które brzmiały, jak następuje: